Sytuacja w północnym Mozambiku z dnia na dzień staje się coraz bardziej dramatyczna. W ostatnich tygodniach zwiększyła się liczba ataków pseudo-dżihadystów w regionie Cabo Delgado. Tysiące osób uciekło ze swoich domów, by szukać schronienia w sąsiednich regionach.
Ci, którzy przeżyli opowiadają o wielkim okrucieństwie i przemocy, którego ofiarami są całe społeczności. To najbiedniejsi mieszkańcy Mozambiku, żyjący z rybołówstwa i rolnictwa.
Podczas styczniowego ataku na Mocimboa, wiele osób uciekło z miasta na małych łódkach. Znaleźli schronienie na małych wysepkach i po miesiącach dotarli do Pemby, stolicy prowincji Cabo Delgado. Niektórzy zginęli w czasie podróży wpadając do wody lub ze względu na odwodnienie i rozmaite choroby. Po ostatnim ciężkim ataku na dystrykt Muidumbe, wiele osób uciekło do lasu i utknęli tam bez wody i bez jedzenia. Dotąd nie odnaleziono wielu rodzin.
Wspólnota Sant'Egidio obecna od lat w Mozambiku, kontynuuje pomoc wobec przeiedleńców. W niedzielę będącą Światowym Dniem Ubogich w Pembie około 150 rodzinom, które w ostatnich tygodniach dotarły tam łodziami z północy, dostarczono żywność, mydła i maseczki. Rodziny te zostały przyjęte w małych domach rybaków, położonych blisko morza, w których mieszka dziś po 40, 50 osób. Populacja Pemby zwiększyła się dwukrotnie w ostatnich miesiącach. Wspólnota z Nampuli odwiedziła 350 rodzin przesiedleńców, które zostały przeniesione do Corrane, około 60 km od miasta, na obszar, w którym kiedyś istniały pola bawełny.
W tak trudnym momencie, pełnym desperacji i ubóstwa, tym, co niesie pocieszenie uchodźcom, prócz pomocy materialnej, której desperacko potrzebują, jest zainteresowanie ich losem, przyjaźń i świadomość, że nie zostali zapomniani. Młodzi członkowie wspólnot Sant'Egidio, niemal wszyscy młodsi niż porozumienie pokojowe zawarte dzięki mediacjom Wspólnoty w 1992 roku, stają się świadkami troski i wierności Wspólnoty wobec tego kraju, znów tak bardzo potrzebującego dziś pokoju.