MIGRANCI

Papież Franciszek: Odrzucanie migrantów to ciężki grzech

Rozwiązaniem nie jest zamykanie granic, lecz zwiększenie bezpiecznych i legalnych dróg dotarcia oraz integracja.

Czy kryzys w Gazie może być nową iskrą dla terroryzmu w Europie? Tego obawia się rząd niemiecki po zamachu w Solingen: Syryjczyk (który miał zostać odesłany do Bułgarii), uzbrojony w nóż, zabił trzy osoby i zranił sześć. Zadeklarował się jako członek ISIS. We Francji, Algierczyk z legalnym pozwoleniem na pobyt próbował podpalić synagogę przed sobotnią uroczystością. We Francji ilość ataków antysemickich wzrosła czterokrotnie w ostatnim okresie wojny w Gazie, po zamachu terrorystycznym Hamasu. Czy Europa znów jest zagrożona atakami terrorystycznymi?

Nikt nie ma odpowiedzi, trzeba być czujnym, ale również inwestować w integrację w społeczeństwie, w szkołach i w pracy. Co więcej, sytuacje różnią się w zależności od kraju.

Włochy potrzebują imigrantów z powodu deficytu demograficznego. Prezes Banku Włoch, Fabio Panetta, wyraził to jasno. Ogromna praca do wykonania to integracja w naszych społeczeństwach, a nie ochrona granic przed nielegalną imigracją. A czynimy wręcz odwrotnie, w obliczu każdego kryzysu uwaga koncentruje się na granicach, zamiast na budowaniu społeczeństwa zdolnego do spójności.

Uderzyło mnie to, że papież Franciszek postanowił poruszyć temat odrzucania migrantów podczas środowej audiencji generalnej. Zrobił to jako biskup Rzymu, z autorytetem papieża, stojącego na czele wielkiego Kościoła w basenie Morza Śródziemnego: „Wielokrotnie mówiłem o Morzu Śródziemnym, ponieważ jestem biskupem Rzymu i ponieważ jest to symboliczne: nasze Mare Nostrum... stało się cmentarzem. I tragedią jest to, że wielu, większość z tych zmarłych, mogła zostać uratowana. Trzeba to jasno powiedzieć: są tacy, którzy systematycznie i wszelkimi środkami działają, aby odrzucać migrantów”.

Podczas wizyty na Lampedusie na początku swojego pontyfikatu Franciszek potępił „globalizację obojętności”. Dziś podkreśla: odrzucanie migrantów, „gdy odbywa się to ze świadomością i odpowiedzialnością, jest ciężkim grzechem”. To mocne słowa, które powinny skłonić do refleksji.

To zawsze było stanowisko papieża. Niektóre gazety mówią o rozdźwięku między włoskimi biskupami, którzy nie są zbyt krytyczni wobec odsyłania migrantów (i to nie z powodów politycznych), a Franciszkiem, który ma zupełnie inne podejście. Ta interpretacja się nie broni. Istnieje wspólna wizja, która obejmuje papieża, wielu chrześcijan, ludzi zastanawiających się nad losem wielu ofiar i nad przyszłością Włoch. Czy to naiwność? Nie, to odrzucenie uproszczeń! Problem jest złożony: nie rozwiąże się go przez zaniechanie, ale przez szukanie innych dróg.

Franciszek kończy: „Jedno jest pewne: w tych śmiertelnych morzach i pustyniach dzisiejszych migrantów nie powinno być... Ale nie osiągniemy tego ani przez bardziej restrykcyjne przepisy, ani przez militaryzację granic, ani przez odrzucanie. Osiągniemy to poprzez rozszerzenie bezpiecznych i regularnych dróg dostępu dla migrantów, ułatwiając schronienie tym, którzy uciekają przed wojnami, przemocą, prześladowaniami i wieloma klęskami; osiągniemy to, sprzyjając w każdy możliwy sposób globalnemu zarządzaniu migracjami, opartemu na sprawiedliwości, braterstwie i solidarności. I łącząc siły, by zwalczać handel ludźmi”.


Andrea Riccardi