OSOBY STARSZE

Spotkania z seniorami

Poznań
Podczas sobotnich odwiedzin w jednym z poznańskich DPS-ów czas jakby się zatrzymywał

Często słyszymy, że dzisiejszy świat – nastawiony na szybką konsumpcję, pędzący wciąż do przodu, skupiony na technologii i świecie cyfrowym – nie jest miejscem przyjaznym osobom starszym. Brakuje czasu i miejsca na spotkanie twarzą w twarz, zamiast przez ekran komputera, i spokojną, serdeczną rozmowę. Bez nerwowego zerkania na zegarek, bo za chwilę muszę być gdzieś indziej. Jednak w tym zabieganym świecie wciąż są miejsca, gdzie czas jakby się zatrzymał.

Parę lat temu Wspólnota Sant’Egidio w Poznaniu odkryła przyjaźń z osobami starszymi w Dom Pomocy Społecznej Ugory. Odwiedziny w DPSie to moment, kiedy życie nagle zwalnia i zmienia się perspektywa. Spotykamy się z ludźmi, którzy właściwie większość życia już mają za sobą, niosą bagaż doświadczeń – nieraz bardzo ciężki – ale wciąż są spragnieni kontaktu z drugim człowiekiem, rozmowy, przyjacielskiego dotyku dłoni. Zwykle zaczyna się powoli, ostrożnie, czasem trochę niezręcznie. Musimy się przecież poznać, sprawdzić, kto tu przyszedł i czy zostanie na dłużej. Jeśli tak, w najbardziej naturalny sposób tworzy się miejsce na otwarcie serca i wtedy zaczyna się fascynująca przygoda.

Nasi Seniorzy opowiadają nam historię swojego życia, czasem malując sceny jak z filmu. Wiemy sporo o historii naszego kraju – ze szkolnych lekcji, książek czy muzeów. To cenna wiedza, ale kiedy o losach wojennych słyszysz od drugiego człowieka, historia nagle nabiera innego wymiaru. Przestaje być taka formalna i anonimowa, a przybiera twarz Pani Marii, Krysi, Pana Tadeusza… To już nie suche fakty, ale dzieje konkretnego człowieka. I nagle otwiera się przed tobą całkiem nowa księga – o tym, jak Pani Hania, wówczas czternastoletnia, szła do powstania warszawskiego. Jak młoda dziewczyna uczyła się opatrywać rany kolegów, jak patrzyła na ich śmierć i sama kilkakrotnie ledwo uszła z życiem spod kuli. O tym, jak ta sama dziewczyna cudem uratowała się z transportu do obozu po powstaniu. I widzisz, że mimo 93 lat w metryce nadal ma ten błysk w oku, który z pewnością pozwolił jej przeżyć najtrudniejsze czasy. Od Pani Krysi słyszysz o tym, jak trafiła do „Małego Oświęcimia” w Łodzi jako malutkie dziecko. I tylko determinacja jej dzielnej matki uchroniła ją przed potwornym losem dziecka wykorzystywanego w nieludzkich, pseudo-medycznych eksperymentach nazistowskich. Tak niewiele brakowało i nie byłoby jej tu z nami – jej delikatnej osobowości, łagodnego spojrzenia mądrych oczu i pełnego serdeczności głosu.

Tych historii jest wiele, nie wszystkie jeszcze zostały opowiedziane. Niektórych może nigdy nie usłyszymy, ale mamy świadomość, że każda z nich i wszystkie razem to lekcja historii, ale też pokory. Mamy zaszczyt spotykać się z ludźmi, którzy przeżyli horror wojny, a potem podnieśli się, żeby żyć dalej mimo wszystko, na przekór złemu losowi. Czym wobec takich przeżyć są nasze problemy? Nagle wydają się małe i nieistotne. Tu nabieramy dystansu do naszej prozy życia, o wiele jednak lżejszej niż ta, której czoła wiele lat temu stawiali nasi kochani Seniorzy. Tu jest przestrzeń nie tylko na piękne spotkania i dobre rozmowy, ale też na refleksję. To wspaniały czas i najpiękniejsza lekcja historii. Właśnie w Domu Pomocy Społecznej nieco starsi z nas mogą sobie przypomnieć ten wspaniały świat bez Internetu, smartfonów, a z miejscem na piękne rozmowy i trwanie w zadumie. Natomiast młodsi, urodzeni w świecie cyfrowym, mogą spotkać się z historią i przeszłością w żywym człowieku. A to daje ogromną siłę, którą możemy potem dzielić się z naszymi Przyjaciółmi-Seniorami.