HOMILIES

„Każde życie jest światem do uratowania”. Homilia kardynała Matteo Zuppiego w trakcie rzymskiej modlitwy „Umrzeć z nadziei”

Homilia kard. Matteo Maria ZuppiegoMt 24,4-14

Zapominanie jest podwójną zdradą życia, które zawsze i dla każdego domaga się obrony i pamięci.Dla pogan zapomnienie było prawdziwą śmiercią. Okrutnie jest być „zapomnianym” za życia, co oznacza, że nie jest się odwiedzanym, nie jest się oczekiwanym, nie jest się ważnym. Zapomnienie odbiera wartość księdze, którą każdy z nas jest, zawsze wyjątkowej i godnej każdego. Chrześcijanie powierzają się Ojcu, który liczy nawet włosy na naszej głowie, który zna imię nieznajomego, który stoi u drzwi bogacza i podnosi go z nędzy, okrywając go swoją dobrocią. Co więcej: uświadamia nam, że w ten sposób obcy staje się bliźnim, którego potrzebujemy.

Nasz Bóg słyszy wołanie swoich wybranych, którzy dniem i nocą szukają sprawiedliwości. Bóg stał się ofiarą. Utożsamia się z każdą z ofiar, z ich ciałem i duszą, powierza je nam tak bardzo, iż jesteśmy osądzani każdorazowo, czy robimy wszystko to, czego wymaga ich stan. Bóg jest stróżem i uczy nas, abyśmy nigdy nie odpowiadali, że nie jesteśmy stróżami, byśmy nie oskarżali Boga o to, że wymaga od nas zbyt wiele. „Czyż jestem?” Kiedy życie nie jest strzeżone, jest potępione. Bóg odpowiada na prośby: nie czeka, aby zobaczyć, jak to się skończy, aby sprawdzić, czy ktoś inny może się tym zająć, aby ustalić, czyja to kompetencja. Bóg zna i chroni kruchość ludzi. Każdy jest Jego i jest cenny. Każdy jest światem, światem, który ma być ocalony. Dzisiejsza modlitwa dotyczy uratowanych, którzy nie mogą zapomnieć o tych, którzy zginęli. Jesteśmy ocaleni. Nie zapominamy o tym i nie przestajemy dziękować za to, że ocaleliśmy. Niektórzy z nas zostali ocaleni fizycznie, ponieważ byli dokładnie w takim samym stanie jak ci, którym się nie udało, a niektórzy noszą ten sam ból, ponieważ ich przyjaciele, bracia, matki nie przeżyli. Co za ból. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy ocaleni przed burzą morską, przed falami wojny, która, gdy się podnosi, ogarnia każdego człowieka i pochłania wszystkich w falach śmierci. Jako ocaleni chcemy ocalić, aby nikt nie został zatopiony, aby przywrócić łaskę i abyśmy zrozumieli, że wartości takie jak bezpieczeństwo, pokój, dobrobyt nie są tracone, gdy je przyjmujemy, ale są tracone, gdy zatrzymujemy je dla siebie, nie czyń drugiemu, co Tobie było niemiłe.

Jest to więc przepiękna uroczystość, ponieważ jest pełna cierpienia i pamięci, ale także piękna. Dzisiaj bowiem mozaika życia jest składana na nowo, z ludzkich i boskich cech, wszyscy lśniący światłem, nawet ci, których już nie ma i dla których, podobnie jak Rachela, nie chcemy być pocieszeni, ponieważ ich już nie ma. Tutaj łączą się historie, pochodzenie, różnorodność, kolory, języki, pasują do siebie, łącząc wszystkich ludzi, którzy nie mówią tym samym językiem, ale którzy rozumieją język miłości i w ten sposób uczą się nim mówić, rozumiejąc się nawzajem, a nie ignorując się czy przeciwstawiając się sobie. Nie wolno nam nigdy zaakceptować faktu, że bardzo humanitarne i odpowiedzialne prawo morskie, zasada człowieczeństwa, dzięki której każdy, kto znajduje się w niebezpieczeństwie, jest ratowany i otoczony opieką, mogłyby być kiedykolwiek kwestionowane. Kto jest w niebezpieczeństwie, jest ratowany. Pamiętamy wiele imion tych, którzy nie zostali odratowani. Są nam drodzy, stają się nam bliscy. Nasi bliźni. Czujemy również upokorzenie, że nie jesteśmy w stanie zapamiętać imion tych wszystkich niewinnych świętych, którzy nie znaleźli kogoś, kto ochroniłby ich przed Herodem. W Ewangelii Jezus pomaga nam spojrzeć na to, co się dzieje i uświadamia nam, że to może się wydarzyć, że to się wydarzy! Ewangelia mówi nam o ludziach powstających przeciwko innym ludziom i o królestwie, które stanie przeciwko królestwu. Ile wojen nie do zaakceptowania. Musimy mieć nadzieję także wbrew wszelkiej nadziei. Jak wielu uchodźców jest jedną z konsekwencji! Jezus przypomina nam, że w różnych miejscach występują także klęski głodu i trzęsienia ziemi. Ostrzega nas przed fałszywymi prorokami, którzy zwodzą nas w przekonaniu, że jesteśmy bezpieczni, podczas gdy jesteśmy bardziej narażeni i mniej ludzcy. Fałszywi bożkowie wypełniają nasze dni wściekłością i opróżniają nasze serca z miłości. Widzimy tak wiele nieprawości, a miłość stygnie, jak to zawsze się dzieje, gdy nie kochamy bliźniego jak siebie samego, a raczej gdy myślimy, że to miłość jest nam odebrana! Oto zaproszenie do wytrwałości, czyli do tego, by nie przestawać kochać.

Wytrwałość każe nam pamiętać historię Osamy, lat 25, i Shawqa Muhammada, lat 22, Syryjczyków, którzy utonęli wraz z Moshinem, Abdulem i Samim, Pakistańczykami, w nocy z 13 na 14 czerwca 2023 r. przed Kalamatą w Grecji, kiedy ich łódź wywróciła się po pięciodniowym rejsie, który rozpoczął się w Tobruku w Libii. Na pokładzie znajdowało się 700 pasażerów, w tym wiele kobiet i dzieci, głównie z Syrii, Egiptu i Pakistanu. Tylko 108 z nich udało się uratować. Wytrwałość to miłość, która odczuwa zgorszenie i wstyd z powodu tak ogromnego cierpienia, nie przyzwyczaja się do tego i czyni z tego zarzut i pilną potrzebę wyboru, aby w końcu wybrać system ochrony i bezpiecznego przyjmowania dla wszystkich system prawny, ponieważ tylko dzięki prawu można walczyć z bezprawiem, czyli przestępczym czerpaniem zysków kosztem ludzi. A Europa, dziecko tych, którzy przeżyli wojnę, ta, która nigdy nie przestaje wsłuchiwać się w głosy tych skromnych ludzi, którzy przywrócili nam wolność i sprawiedliwość, musi zagwarantować prawa, którymi dysponuje, by umożliwić migracje, które są korytarzami humanitarnymi i korytarzami pracy, korytarzami uniwersyteckimi, łączeniem rodzin, które gwarantują przyszłość i stabilność, przyjęcie ludzi, którzy szukają jedynie kogoś, kto obdarzy ich zaufaniem i da im szansę. I dać im ją!

 

Nie można umrzeć z nadziei! Ci, którzy umierają z nadziei, proszą nas o pilną reakcję, aby to samo nie przydarzyło się innym, o znalezienie możliwych odpowiedzi, godnych tak wielu z naszej opowieści, osób świadomych przyszłości, wielkości naszego kontynentu i naszej ojczyzny. Właśnie dlatego ta uroczystość sprawia, że cierpimy, ale też rozpala tak wiele światła. Jak bardzo chcielibyśmy, aby ciemną noc pośrodku morza rozświetliły serca, które witają, czekają, prowadzą. To naprawdę ogromna szansa, której nie można przegapić i nie można przegapić tego, kim jesteśmy. Bo to rzeczywiście prawda, że istnieje banalność zła, ale także dobra. A ta uroczystość ukazuje nam to w sposób poruszający i niezwykle ludzki. Włochy, Europa odnajduje się na nowo dzięki gościnności. 60 lat temu Dobry Papież (Jan XXIII – przyp. red.) napisał: (Pacem In Terris): „Każdemu człowiekowi winno też przysługiwać nienaruszalne prawo pozostawania na obszarze swego własnego kraju lub też zmiany miejsca zamieszkania. A nawet - jeśli są do tego słuszne przyczyny - ma on prawo zwrócić się do innych państw z prośbą o zezwolenie mu na zamieszkanie w ich granicach. Fakt, że ktoś jest obywatelem określonego państwa, nie sprzeciwia się w niczym temu, że jest on również członkiem rodziny ludzkiej oraz obywatelem owej obejmującej wszystkich ludzi i wspólnej wszystkim społeczności". W swoim 109. orędziu na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy (jak długa jest historia migrantów, tak, długa jak historia!) papież Franciszek powierza nam troskę o zagwarantowanie wolności wyboru migracji lub pozostania. "Potrzebny jest wspólny wysiłek poszczególnych państw i wspólnoty międzynarodowej, aby zapewnić każdemu prawo do nieemigrowania, czyli możliwość życia w pokoju i godności na własnej ziemi". Oto wizja, dla której warto żyć, inwestować energię, zasoby, by szukać przyszłości, która jest jak dom świata, jedna. 

“Boże, Ojcze wszechmogący, daj nam łaskę rzetelnego zaangażowania się na rzecz sprawiedliwości, solidarności i pokoju, aby wszystkie Twoje dzieci miały zapewnioną wolność wyboru migracji lub pozostania. Daj nam odwagę, byśmy demaskowali wszystkie okrucieństwa naszego świata, walczyli z wszelką niesprawiedliwością, która niszczy piękno Twoich stworzeń i harmonię naszego wspólnego domu. Wspieraj nas mocą Twego Ducha, abyśmy mogli okazać Twoją czułość każdemu migrantowi, którego stawiasz na naszej drodze i szerzyli w sercach i w każdym środowisku kulturę spotkania i troski”.